Marsz pamięci żołnierzy wyklętych

1. marca 2015 r. w Krakowie

Dzień 1 marca od pięciu lat jest świętem poświęconym tym, którzy nie pogodzili się z nowym zbrodniczym systemem, narzuconym społeczeństwu polskiemu po II wojnie światowej  przez okupanta ze Wschodu. Około 200 tys. Polaków podjęło walkę zbrojną w obronie zagrożonej tożsamości narodu. Powoli zaczęto ich likwidować podobnie jak w Katyniu- strzałem w tył głowy i wrzucano do dołów na "Łączce" Wojskowego Cmentarza na Powązkach w Warszawie i w innych, nieznanych miejscach. 

  Jeden z nich, Łukasz Ciepliński, z celi śmierci wysłał gryps 20.01.1951 r. :

"Odbiorą mi tylko życie. A to nie jest najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik, za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że idea chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać."

Już po raz piąty obchodzono w Polsce Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Główne uroczystości w Krakowie rozpoczęły się od  Mszy świętej w Bazylice Mariackiej o godz. 12.00 w sobotę 1 marca. Następnie był Marsz Pamięci z Rynku Głównego do Parku im. H. Jordana i odsłonięcie dwóch pomników:

  •  Łukasza Cieplińskiego ps. Pług 
  •  Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka 

W ubiegłym roku było ok. 3 tys. uczestników, a tym razem przy bardzo ładnej, ciepłej aurze może z 5 tys. Co najbardziej pocieszające, większośc uczestników to młodzież. Była liczna grupa kibiców Wisły i Cracowii. Myślę, że dla wielu z tych młodych ludzi była  to  pierwsza, może najlepsza lekcja historii. "Polska się budzi", młodzież zaczyna "otwierać oczy", interesować się nasza piękną historią. Bestialsko zamordowani przez komunistów bohaterzy (byli w Parku przedstawiciele ich rodzin) to znakomite wzorce postępowania dla bardzo sfrustrowanej i zagubionej polskiej młodzieży. 

                                   Władysław Grodecki

Zobacz również relację Józefa Wieczorka: